Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2007

Dystans całkowity:100.00 km (w terenie 100.00 km; 100.00%)
Czas w ruchu:14:00
Średnia prędkość:7.14 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:50.00 km i 7h 00m
Więcej statystyk

Wyprawa rowerowa na Paprocany

Niedziela, 29 lipca 2007 · Komentarze(0)
Wyprawa rowerowa na Paprocany

Kolejna wyprawa rowerowa odbyła się w niedzielę 29.07.2007 roku. Celem naszej wyprawy bylo Jezioro Paprocańskie w Tychach. Pogoda dopisywała-było upalnie i słonecznie, tak więc nic nie stało na przeszkodzie...

Na wyprawę wybrałem się wspólnie z wujkiem i siostrą. Trasę rozpoczęliśmy w Miliardowicach i skierowaliśmy się do Zabrzega. Tam jechaliśmy wałem Jeziora Goczałkowickiego do Goczałkowic. Do Pszczyny jechaliśmy Wiślaną Trasą Rowerową. Zawitaliśmy do Parku Pałacowego w Pszczynie. Tam pooglądaliśmy mapę i skierowaliśmy się wąską asfaltową drogą do Piasku. Trasa oczywiście byla banalnie latwa. W Piasku jechaliśmy obok stacji PKP, a potem skierowaliśmy się w stronę lasu. Odpoczęliśmy na skraju lasu w specjalnie przygotowanym do tego celu miejscu. Uroku temu miejscu dodawały rosnące tam ostrężnice, które bardzo nam smakowały... Wjechaliśmy do lasu i skierowaliśmy się do opuszczonej jednostki wojskowej w Czarkowie. Budynki te przypominają obraz nędzy i rozpaczy-wszystko jest rozwalone i porozkradane!!! Znajdują się tam też bunkry. Jechaliśmy dalej, przez Kobiór. Trasa wiodła lasem, aż do zameczku myśliwskiego Promnice, nad brzegiem jeziora. Pojeździliśmy sobie tam trochę i trochę przypadkowo trafiliśmy do miasta rowerzystów ze słynnej grupy rowerowej Duszak Team, czyli do Tych. Tam odpoczywaliśmy nad brzegiem malowniczo położonego Jeziora Paprocańskiego. Trochę postraszył nas deszcz, ale tylko symbolicznie... Do domu wracaliśmy identyczną trasą.

Polecam tą trasę na Paprocany-jest fajna-wiedzie lasem i dobrze oznakowana. Ponadto nie jest wymagająca...

Wyprawa rowerowa Stożek-Soszów

Wyprawa rowerowa Stożek-Soszów


1.07.2007 o godzinie 8:00 rozpocząłem wspólnie z Szymonem i Michałem wyprawę rowerową. Początkowo celem wyprawy był Stożek. Podczas jazdy pociągiem spotkaliśmy pewnego starszego pana, który mieszkał w Jeleniej Górze. Opowiadał nam o swoich wojażach na rowerze- jak to był na lodowcu w Skandynawii!!! Po przyjeździe pociągiem do Wisły Głębce ruszyliśmy zielonym szlakiem turystycznym w kierunku Stożka. Zaraz po opuszczeniu stacji kolejowej pojawił się pierwszy stromy zjazd, który pokonaliśmy pieszo. Potem jechaliśmy od wiaduktu kolejowego asfaltową, a potem kamienistą drogą pod wyciąg na Stożku. Podczas jazdy minęliśmy po prawej stronie skocznię narciarską w Łabajowie. Przed wygramoleniem się n a krzesełka sprawdziliśmy stan rowerów. W końcu niewiarygodny, ale prawdziwy wyczyn-jazda z rowerami na wyciągu krzesełkowym!!! Po zejściu z wyciągu i oglądnięciu widoku, ruszyliśmy niebieską trasą narciarską w dół. Po super zjeździe znowu wsiedliśmy na krzesełka i wio do góry. Na górze odpoczynek przy schronisku tuż przy granicy polsko-czeskiej. Potem ruszyliśmy w kierunku Soszowa wzdłuż granicy. Po kilkunastu metrach ekstremalne zejście, które Michał pokonywał na dupie…,a ja z Szymonem pieszo z rowerami. Michał potem też. Potem już łatwiejszą trasą wśród pięknych widoków na góry dojechaliśmy na Soszów do górnej stacji wyciągóe narciarskich i schroniska. Było też kilka podjazdów, które Szymon pokonywał pieszo z rowerem a ja z Michałem na rowerach. Przy schronisku na Soszowie, odpoczynek, a potem po pożegnaniu się z granicą państwową, zjazd stromą trasą narciarską w dół.Po pokonaniu Soszowa od Stacji narciarskiej asfaltową drogą ruszyliśmy do Wisły. Tam pojedliśmy i odpoczęliśmy nad Wisłą, gdzie w statek „zabawiło” się moje tylnie światełko bo wpadło do rzeki. Po odpoczynku ruszyliśmy trasą rowerową do Ustronia. Na trasie ewenement: jedna rzeczka płynęła nad drugą!!! Dotarliśmy do Ustronia. Tam po odpoczynku podziwialiśmy Czantorię. Szymona urzekł nowoczesny wyciąg krzesełkowy. Potem po podziwianiu skoków z katapulty ruszyliśmy w stronę dworca PKP Ustroń Polana. Wyprawa pełna wrażeń zakończyła się około godziny 20:30. Oprucz wrażeń dopisała nam piękna letnia pogoda, choć rano na to nic nie wskazywało…